Avalon
» Publicystyka
» Artykuł
Recenzja filmu animowanego "Thor: Tales of Asgard" - GrayFox
Podczas gdy cały świat zachwyca się Iron Manem i Tonym Starkiem, moim ulubieńcem niezmiennie pozostaje Thor, syn Odyna, najwspanialszy z wojowników Asgardu. Tym chętniej zasiadłem do seansu "Thor: Tales of Asgard", bo wszystko w czym rolę odgrywa naczelny młotkowy Marvela jest dla mnie łakomym kąskiem. Niniejsza animacja Marvela jest jednakże ciekawa również z innych względów, które postaram się wam nieco przybliżyć.

Recenzja filmu animowanego "Thor: Tales of Asgard"
Podczas gdy cały świat zachwyca się Iron Manem i Tonym Starkiem, moim ulubieńcem niezmiennie pozostaje Thor, syn Odyna, najwspanialszy z wojowników Asgardu. Tym chętniej zasiadłem do seansu "Thor: Tales of Asgard", bo wszystko w czym rolę odgrywa naczelny młotkowy Marvela jest dla mnie łakomym kąskiem. Niniejsza animacja Marvela jest jednakże ciekawa również z innych względów, które postaram się wam nieco przybliżyć.
Historia rzuca nas w zamierzchłą przeszłość kiedy Thor był jeszcze zasmarkanym młodzieńcem, który nigdy nie opuścił murów Asgardu, co jednak nie przeszkodziło jego ego wyewoluować do monstrualnych rozmiarów. Asgardzką tradycją są coroczne kampanie do Jotunheimu w poszukiwaniu tajemniczego miecza, którym władał sam Surtur, demon ognia, naczelny wróg Wszechojca Odyna. Thor wskutek gorzkich słów od Sif rozpaczliwie próbuje dowieść swojej wartości i mimo sprzeciwów ojca zakrada się wraz z Lokim na statek Hoguna, Fandrala i Volstagga, by wziąć udział w przygodzie swojego życia.

Scenariusz jest świetny. Historia pokazuje nam fragment historii Thora i Lokiego, który nijak nie był eksploatowany - ich młodzieńczych lat, kiedy Loki był dobrym bratem, a Thor niesfornym głupkiem, który prażył się w blasku swojego ojca. To moim zdaniem bardzo dobra baza wypadowa. A dzięki bezbłędnym Warriors Three historia jest wręcz przekomiczna - żarłoczny Volstagg, bawidamek Fandral i ponurak Hogun są bohaterami równorzędnymi z dwójką synów Odyna, przez co film aż kipi od humoru.
Postaci i relacje między nimi to w ogólne najmocniejszy punkt omawianego filmu. Każdy z nich jest wyrazisty i taki jak go zapamiętaliśmy, tylko z delikatną domieszką tej młodości, dzięki czemu możemy obserwować jak w wyniku wydarzeń przedstawionych w opowieści bohaterowie stopniowo dorastają. Jak dla mnie Warriors Three ukradli cały film, ale fani Lokiego na pewno znajdą coś dla siebie, bo odgrywa on tutaj gigantyczną rolę i stanowi bardzo ładną przeciwwagę dla wojowniczego Thora. Na wielki plus zasługują Lodowe Giganty, które są przedstawione jako rasa bitna, ale jednocześnie mądra i sprawiedliwa, co stanowi bardzo miłą odmianę od robienia z nich chłopców do bicia.

Film zaprezentowany jest w ładnej stylistyce, zdecydowanie innej niż ta znana z kinowego uniwersum. Podczas gdy tamten próbuje zrównoważyć elementy fantastyki z czystym science fiction, tak "Thor: Tales of Asgard" uderza tylko w te pierwsze tony. Mamy więc drakkary, latające wyspy, tęcze, katapulty i wszystko to, czego potrzebuje dobre fantasy. A wszystko bardzo ładnie narysowane i całkiem przyjemnie animowane.
Jestem pewien, że zdążyliście już wywnioskować, że na "Thor: Tales of Asgard" bawiłem się przednio. Jest to bardzo ładnie przedstawiona rodzinna historia, którą śmiało można oglądać w gronie najbliższych zawierająca wyrazistych bohaterów, przemycająca nawet nieco prawdy o realnym życiu i zmaganiach rodzicielskich. No i w dobie animacji, w której główne role odgrywają Hulk z Iron Manem, przygoda braci i przyjaciół w poszukiwaniu tajemniczego miecza jest bardzo ładną alternatywą, absolutnie godną rekomendacji.
Autor: GrayFox
