Living Tribunal #216 - Winter Soldier TP vol. 1 - The Longest Winter

Niby fabuła kopiuje wykorzystane niedawno wykorzystane pomysły, ale nie przeszkadza to w żadnym stopniu w lekturze. Poza tym już po chwili ruszamy z nową intrygą. Brubaker kontynuuje wątki z Secret War Bendisa, poznajemy kilka nieznanych faktów z czasów kiedy Bucky latał jako Winter Soldier, a w to wszystko wplątany zostaje Doctor Doom. Co prawda nie wszystkie rozwiązania zaprezentowane w tomie się sprawdzają, ale warsztat scenarzysty rekompensuje te braki i pozwala się wciągnąć w prezentowaną historie. Nie ma co oszukiwać, to właśnie seria o przygodach Barnesa jest duchowym spadkobiercą Captain America vol. 5. Dostajemy tu solidną kontynuację rozwoju postaci Bucky'ego i jeżeli podobało się wam, to co Brubaker tworzył wcześniej, to nie powinniście się ani odrobinę zastanawiać nad zakupem. Szczególnie, że z każdym kolejnym numerem jest coraz lepiej i jest tak aż do świetnego finału w Winter Soldier #14 (który znajdziecie w Winter Soldier TP vol. 3 Black Widow Hunt)
Butch Guice odwala kawał świetnej roboty jako rysownik. Jego prace nadają niepowtarzalnego klimatu. Niestety nie do końca postarali się koloryści, przez co całość nie wydaje się być jednolita graficznie. Ba, niektóre rysunki potrafią wyglądać koszmarnie. Szkoda niewykorzystanego potencjału. Co prawda zamysłem twórców było, aby rysunku były brudne, ale rodzi to problemy z ich czytelnością. Myślę, że można było się do tego bardziej przyłożyć.
Tak właściwie nie ma co się więcej rozpisywać o "The Longest Winter". To praktycznie to samo co Captain America vol. 5. Jeżeli jednak nie znasz poprzednich przygód Bucky'ego pisanych przez Brubakera, to musisz sobie odpowiedzieć na dwa pytania: Czy lubisz polityczny thriller i szpiegowskie intrygi? Dlaczego więc nie zacząć od początku? Tom jest przystosowany dla nowego czytelnika, ale o wiele więcej radości będziesz czerpać po zapoznaniu się z poprzednimi historiami. Poza tym to grzech omijać tak dobre komiksy.
