Incredible Hercules #136
Postacie
Zapowiedź
Coś, czego można było się spodziewać od samego początku tej historii. Bóg siły kontra bóg piorunów! Maczuga kontra młot! Incredible kontra Mighty! Tak jest, zobaczymy starcie Herculesa z Thorem! Syn Odyna w końcu dowiaduje się, że Lew Olimpu podszywa się pod niego i wyraźnie nie jest z tego zadowolony.
Cytat
Hercules przebrany za Thora: "Come now! I heard Hercules was far handsomer!"
Thor przebrany za Herculesa: "And I always thought Thor stank less."
Streszczenie
Svartalfheim. Liczna armia mrocznych elfów stała już u mistycznych wrót, gotowa do ataku na Midgard i Asgard. Przewodziła im rozochocona i bojowo nastawiona królowa Alflyse, która poganiała swojego nowego wybranka życia, Thora. Tyle że to nie gromowładny, a przebrany za niego Hercules, który nie ma teraz pojęcia, jak się wykaraskać z tej sytuacji. Zwraca się nawet o pomoc do swojego odmłodzonego ojca. Lecz Zeus tylko kpi z niego i przypomina, że ostrzegał, żeby Herc nie puszczał się po pijaku z królową elfów, tylko wykonał misję.
Wtedy nagle, na pobliskim wzgórzu, pojawili się Fandral, Hogun oraz Volstagg, a wraz z nimi Thor. Ten prawdziwy, tyle że przebrany za Herculesa. Asgardczycy rzucili wyzwanie armii mrocznych elfów. Zaproponowali, że losy wojny rozstrzygną na miejscu, w walce wskazanych przez siebie championów. Oni oczywiście wybrali Thora, kolokwialnie ściemniając, że to sam Lew Olimpu zgodził się walczyć w obronie Midgardu i Asgardu. Na to Alflyse zwymyślała od najgorszych cały grecki panteon oraz imię Herculesa, po czym nieświadomie sama go wybrała na swojego championa myśląc, że to Thor. Lew Olimpu z urażoną dumą ruszył w stronę gromowładnego, aby dowiedzieć się czy ten ma jakiś plan, jak rozwiązać i załagodzić ową sytuację. Thor odpowiedział mu, że Herc będzie po prostu musiał podłożyć się w czasie ich symulowanej walki, żeby mroczne elfy zaprzestały działań wojennych. Lecz po chwili dodał, że postara się nie zrobić mu krzywdy, a to jeszcze bardziej podrażniło ego Greka. Po tych słowach, Hercules huknął z całej siły piąchą w twarz Thora, dając do zrozumienia, że tanio skóry nie sprzeda i zasłaniając się tym, że walka musi wyglądać przekonująco. Rozgorzała bitwa pomiędzy dwoma bogami, która swym rozmachem i potęgą zatrwożyła wszystkich jej obserwatorów. Nawet Malekith, sprawca tego całego zamieszania, który obserwował to wszystko z daleka, był przejęty pojawieniem się prawdziwego Thora. Lecz po chwili stwierdził, że i to da się wykorzystać w jego planach.
Tymczasem, tytani mocy, jeden z Olimpu, drugi z Asgardu, zwarli się w mocarnym uchwycie. Żaden z nich, przez swą własną dumę, nie chciał ustąpić, choć akurat Hercules to powinien zrobić, bo od tego zależało, czy mroczne elfy zaatakują Midgard. W końcu zziajany Lew Olimpu zarzucił przeciwnikowi, że ten się za mało stara i że powinien zachować się jak na największego herosa Grecji przystało. Na to równie zmęczony Thor wczuł się w rolę i zaaplikował mu garść ciosów poniżej pasa, tych w przenośni, jak i tych dosłownych, co powaliło Herculesa na ziemię. Walka została zakończona, a Alflyse, zgodnie z umową, musiała się poddać i obiecać, że nigdy nie zaatakuje innych krain na drzewie życia Yggdrasil. Natomiast Hercules przebrany za Thora wykorzystał moment i zaczął biadolić, jaki to on jest słaby, a Lew Olimpu wszechpotężny i że powinno się po wieki wychwalać jego imię po tej zwycięskiej bitwie.
Wówczas, znienacka Malekith przeprowadził swój szturm. Myślał, że skorzysta z faktu, iż obydwaj bogowie są zmęczeni po tym wyczerpującym pojedynku, a na dodatek miał za pomocnika Grendella, najpotężniejszego i największego z mrocznych elfów. Lecz równie niespodziewanie potężny piorun poraził ich i całe niebezpieczeństwo zostało szybko zażegnane. To mały Zeus się z nimi rozprawił, przypominając wszystkim, że mimo swojego dziecięcego wyglądu, wciąż jest królem greckiego panteonu i bogiem piorunów.
Po wszystkim, nasi bohaterowie zaczęli świętować, że udało im się nie dopuścić do wojny. A Alflyse w końcu domyśliła się, iż poprzedniej nocy nie miała do czynienia z Thorem, tylko z Herculesem właśnie. Ale wybaczyła mu. A nawet podziękowała, za to, że ta walka bogów uzmysłowiła jej, z jakimi siłami przyszłoby się zmierzyć jej poddanym. To powstrzymało ją przed popełnieniem tego wielkiego błędu i za to jest wdzięczna Lwu Olimpu. A okazała ją ponownie porywając go do swej królewskiej sypialni. Zeus tymczasem patrzy na to wszystko i nie może uwierzyć, że jego głupkowatemu synalkowi wszystko się udało i uszło płazem. Jednak Thor uspokaja go, mówiąc, iż Hercules, mimo swych metod, zaiste jest prawdziwym bohaterem. Udało mu się przecież powstrzymać wielką wojnę i nikt przy tym nie ucierpiał, za co cały Svartalfheim, Midgard i Asgard powinni być mu wdzięczni.